sobota, 17 września 2016

Pieniny w morzu mgieł...


Po dwóch dniach spędzonych w Tatrach miałam zamiar zostać w domku straży granicznej na Łysej Polanie i rankiem, po drodze do domu zafundować sobie jeszcze wycieczkę na Sokolicę w Pieninach. Byłam tam tylko raz i zakochałam się w tym miejscu, a teraz dodatkowo liczyłam tam na wszystkie barwy jesieni.


Halinka uparła się jednak, żeby mnie gościć u siebie w domu. Wstałyśmy rano tak, żebym jeszcze odwiozła Halinkę na 8.00 do pracy. Powitała nas lekka mgła za oknem, która gęstniała z każdym kilometrem na wschód.

Stwierdziłam - jest szansa, że szczyt Sokolicy może być już nad tą mgłą. Wiedziałam jednak, że nie potrwa to już długo, bo prognozy mówiły o pięknym słonecznym dniu. Rezygnując więc ze śniadania (ciasteczko u Halinki musiało wystarczyć) pośpiesznie wybieram najkrótszy szlak i startuję.




Zielonym szlakiem ruszam z Krościenka najpierw wzdłuż Dunajca, potem ostro do góry. Słabo mi szło, bo czułam w nogach te dwa dni w Tatrach, ale sprężałam się jak mogłam gnana obawą, że mgły mi mogą uciec.

W końcu zobaczyłam, że mgła się przerzedza i wychodzę nad nią.




Jeszcze chwila do szczytu i... nie znam słów, które by oddały mój zachwyt!
Zobaczcie sami!











Ale bez trzeciego wymiaru, bez tej dynamiki chmur, bez tych ptaków różnej maści, bez zmieniających się w słońcu barw i tego ciepełka na szczycie, nie da się poczuć tego nieba, w którym spędziłam 2 i pół godziny nie mogąc oderwać wzroku od urody świata 

Szczególnie, że przez półtorej godziny nikt nie zakłócił mojej sielanki 

Mgły w końcu zniknęły i przyszedł czas na powrót - postanowiłam przejść przez Czertezik, aby nie rozstawać się tak szybko z widokiem na Dunajec, po czym zielonym szlakiem zrobiłam pętelkę do Krościenka.












Oto wszystkie zdjęcia - zapraszam do kliknięcia, bo to był nadzwyczaj fotogeniczny dzień! :) :
https://picasaweb.google.com/115132628360511080277/PieninySokolica22102012

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz