
No, nareszcie udało się zebrać do kupy wszystkie niezbędne parametry
Zaczęło się od spotkania w Murowańcu z Tatromaniakiem, anną gomolką, tess, ihasem , zagatką , Rafałem, Patrycją, Milenką, Sarą i Tiffany.
W drodze do Murowańca
Po zaklepaniu noclegu w Murowańcu okazało się, że każdy w naszej grupce na ten dzień ma inne preferencje i możliwości. Podzieliliśmy się więc na podgrupy i wyruszyliśmy na swoje trasy.
Moja podgrupa okazała się być jednoosobowa
Postanowiłam sprawdzić szlak, który wyszukałam w Internecie jeszcze w zimie. Spełniał wszystkie moje warunki: prowadził na dwutysięcznik, z którego są piękne widoki i nie ma po drodze przepastnych miejsc

Zaczęłam niebieskim szlakiem z Murowańca przez Czarny Staw Gąsienicowy...
... do Zmarzłego Stawu.
Potem chwilkę żółtym do Koziej Dolinki...

...po czym zielonym na Zadni Granat.
Widok na Dolinę 5 Stawów Polskich
...i na Dolinę Gąsienicową.
Chleb z pasztetem na szczycie smakuje jak mało co w dolinie!

Z powrotem, niestety, tą samą drogą, żadnej innej bym nie sprostała


Potwierdziło się – trasa nadaje się doskonale na oswajanie się z rozległymi przestrzeniami, kamienistymi zboczami, niewielką powierzchnią szczytu itp. To doświadczenie dodało mi odwagi do następnych eskapad m. in. na Szpiglasowy Wierch i Rysy (relacje nieco później).
Dzięki temu, że szłam sama mogłam sama decydować o tempie marszu, ilości i długości popasów, odpoczynków, sesji zdjęciowych i czasie na podziwianie widoków. A widoki były przednie, szczególnie urzekał mnie widok Czarnego Stawu we wciąż zmieniającym się świetle, pogoda dopisała, choć powietrze było mało przejrzyste.
Bardzo, bardzo miło wspominam tę wyprawę!
Zdjęcia tu https://picasaweb.google.com/jolaryd/ZadniGranat21082009#
A wieczorem...
... spotkanie całej ekipy, opowiadanie wrażeń, pyszne zimne piwo i spanie w schronisku pierwszy raz w życiu (nie liczę prehistorii, czyli szkolnych i studenckich czasów)!
To lubię!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz