Zacznę od obrazków... Żeby było ładniej!
Co prawda ostatnie zimy niespecjalnie „znęcały się” nad nami, ale to doprawdy wspaniałe uczucie móc w lutym cieszyć oczy takimi widokami!
i takimi
Po powrocie, gdy o poranku w sobotę jechałam do domu towarzyszyły mi zgoła inne krajobrazy!
Też ładne!...
… Ale czy nie za długo ten ziąb i bezbarwność nękają nas co roku?!!
Nie wystarczyłby miesiąc ładnej, śnieżnej zimy i … dziękujemy! Znów chcemy kwiatki i ciepełko!
Całe szczęście odkryłam, że to ciepełko można sobie całkiem niedrogo i super-atrakcyjnie zafundować samemu!
Przecieranie tych szlaków w zeszłym roku było szczególnie stresujące,
jak to bywa zawsze, gdy po raz pierwszy przełamujemy ograniczające nas
bariery. W tym roku na znacznie większym luzie podeszłam do wszystkiego,
a w następnym roku – mam nadzieję – zrealizuję dalsze swoje marzenia
Chciałabym podpowiedzieć, jak to zrobić wszystkim, którzy czytając moje
opowieści zazdrościli nam tej wyprawy nie wierząc, że daliby radę pójść w
nasze ślady, a bardzo by chcieli.
Pierwsze, co ja robię, to jak najwcześniej, gdy już wiem, że mogę lecieć
(pół roku, kilka miesięcy), na stronie Ryanaira obserwuję ceny lotów w
jedynym dostępnym dla mnie terminie, czyli podczas ferii zimowych.
W zeszłym roku na Teneryfę znalazłam lot za 413 zł. Niestety, przez moje
gapiostwo nie udało mi się zapłacić ze swojego konta (po czasie wiem,
że z powodu limitu, który sama sobie ustawiłam i nie wpadłam na to, że
on mi nie pozwalał zapłacić wyższej kwoty ) i zanim pokonałam tę barierę bilety kupiłam już za 560 zł. To był lot z Warszawy Modlina na Teneryfę Południową.
W tym roku podjęliśmy decyzję o zakupie, gdy znaleźliśmy lot za 598 zł, a
był to lot z Krakowa na Gran Canarię. Wszystkie ceny dotyczą oczywiście
lotów w obie strony.
Wielokrotnie widziałam wtedy loty nawet za 400 zł, ale na marzec, kiedy ja nie mogę
Skorzystała z tego w pewnym sensie moja córka, bo dzięki takiej cenie
bardzo się zapaliła do tej podróży. Co prawda nie kupiła już lotu tak
tanio, ponieważ wraz z mężem dość długo wahali się, czy powinni lecieć
ze swoją pięciomiesięczną córeczką Ostatecznie po 2 tygodniach namysłu kupili bilety w podobnej cenie jak ja.
Jeszcze kwestia odprawy, której w tanich liniach lotniczych trzeba
dokonać samemu on-line. Trzeba podać imię i nazwisko, narodowość, datę
urodzenia, rodzaj dokumentu, z którym będzie się podróżować (dowód
osobisty lub paszport), jego datę ważności i kraj wydania. Tyle
danych!Jeszcze tylko wydrukować karty pokładowe wygenerowane w wyniku
odprawy i można lecieć.
Darmowej odprawy można dokonać najwcześniej na tydzień przed lotem.
Odprawić się na drogę powrotną trzeba więc było podczas pobytu tam, co
nie jest trudne, bo formularz "ma zapamiętane" wszystkie dane z
pierwszej odprawy.
U nas okazało się, że odprawiając nas wpisałam błędnie nr paszportu
Kariny (co wyszło na jaw dopiero podczas powrotu), ale pracownicy
Ryanaira uznali to za całkowitą błahostkę i nie było z tego tytułu
żadnych komplikacji!
Piszę o tym, żeby inni się nie stresowali, gdyby im się zdarzyła taka pomyłka.
No dobrze. Kupiliśmy bilety na samolot. To było w listopadzie. Od razu
wpisałam w wyszukiwarkę „tanie noclegi Gran Canaria”. I poprzez
booking.com znalazłam taką ofertę, że aż się jej trochę przestraszyłam –
pokój sześcioosobowy na 7 nocy w hostelu w stolicy wyspy – 126
euro!... To przecież wyjdzie na każdego z nas po ok. 110 zł za cały
pobyt! To 15-16 zł za dobę od osoby! Fantastycznie!
… ale może to jakaś piwnica?... nora bez okna... - wyrażam swoje
wątpliwości do syna. A on na to – przecież jak Polski Bus sprzedaje
bilety po złotówce to nie wiezie nikogo jakąś dryndą tylko taką ma
promocję, strategię marketingową, czy coś w tym sensie – bierz, jak jest
okazja!
No to wzięłam!
Dostałam potwierdzenie, wszystko napisane, jasne jak słońce. W necie znalazłam obiekt – wyglądał bardzo w porządku.
Po kilku dniach wyszło szydło z worka... Z korespondencji z hostelem
wynikało, że zarezerwowałam 1 łóżko w tym pokoju, a nie cały pokój
Ta cena już całkiem inaczej wygląda... Zadzwoniłam do syna, żeby mu
powiedzieć, że nic z tego... trzeba dopłacić jeszcze 4 razy tyle...
A on mi uświadomił moje prawa konsumenta – przecież mam potwierdzenie,
mam dokument, że zarezerwowałam pokój, a nie łóżko w tej cenie. Przecież
booking.com – światowy potentat w tej branży mi to potwierdził!
Złóż reklamację, mówi Kuba.
Tak też zrobiłam. Okazało się, że w ofercie hostelu źle były wypełnione
dane i stąd taka pomyłka. Ale booking.com dba o swoje dobre imię i
wiarygodność więc zaproponowali nam takie rozwiązanie, że zapłacimy tyle
na ile opiewa nasza rezerwacja, zostaniemy jednak przeniesieni do
innego hostelu. Wszystko po polsku, telefonicznie, oddziały booking.com
są w Krakowie i Warszawie.
Zmiana hostelu była dla nas nadzwyczaj korzystna, ponieważ przy tym
wcześniejszym nie można było parkować w promieniu prawie kilometra, a
tu parkowaliśmy pod drzwiami hostelu. I do tego w cenie (15 zł!)
mieliśmy śniadanie!
Tak więc psim swędem ten wyjazd był wręcz niewiarygodnie tani.
Zaznaczę tu jeszcze, że można znaleźć bardzo atrakcyjne oferty nie tylko
w wyniku pomyłki – jak ja. Moje poszukiwania zakończyły się po
pierwszej godzinie, bo ich wynik całkowicie mnie usatysfakcjonował.
Córka znalazła natomiast ofertę za 270 euro też niezwykle atrakcyjną. W
tej cenie był bowiem na tydzień apartament z łazienką, sypialnią,
wyposażoną kuchnią (sami sobie gotowali) i salonem z kanapą oraz
samochód – czterodrzwiowy Ford (zdaje się, że Focus)!
My natomiast wypożyczyliśmy samochód w wypożyczalni Top Car za 108 euro za tydzień.
Przy wypożyczaniu samochodu w wielu wypożyczalniach może być wymagana
karta kredytowa. Ja jednak takiej nie mam. W zeszłym roku na Teneryfie
korzystałam z usług wypożyczalni Top Car, do której napisałam z
pytaniem, czy wystarczy karta debetowa i napisali, że tak, wystarczy. I
rzeczywiście cała sprawa z wypożyczeniem i oddaniem samochodu była
całkowicie bezproblemowa!
W tym roku – skoro to ta sama firma – nie pytałam, czy bez karty
kredytowej się obejdzie, a okazało się, że oni takiej zażądali Kiedy
wyjaśniłam, że nie mam, bo miałam inne doświadczenie na Teneryfie, pan z
obsługi wyraźnie niezadowolony powiedział, że każdy punkt ma swoje
wymagania i u nich kartę kredytową trzeba mieć!... po czym bez dalszej
zwłoki wręczył mi kluczyki do samochodu wraz z zestawem potrzebnych
dokumentów. Zwrot auta to (w obu przypadkach) zaparkowanie go w wolnym
boksie i przyniesienie kluczyków do punktu obsługi. Nikt nigdzie nawet
nie podchodzi do auta.
Po moich dwukrotnych doświadczeniach bardzo polecam wypożyczalnię Top Car AutoReisen.
Wszystkie strony, na których dokonywałam rezerwacji obsługiwane są po polsku.
Za bilet lotniczy płaciłam bezpośrednio ze swojego konta (obsługuję je
internetowo sama), za hostel i samochód płaciliśmy na miejscu na
podstawie rezerwacji, nigdzie nie trzeba płacić zaliczki.
W hostelu była wyposażona kuchnia, można sobie samemu gotować.
Zabrałam z domu jedną kiełbasę krakowską i kawałek sera żółtego
próżniowo pakowany, co wystarczyło mi na cały wyjazd. Tylko kanapki na
drogę powrotną były już z lokalnych produktów. Kupowałam bułki i owoce
(troszkę drożej niż u nas)
Wyjątkowo dużo jak na moje standardy jadałam w lokalach – poddałam się
tendencji moich towarzyszy, a także skorzystałam z urodzinowego
zaproszenia Andrzeja
Obiad to najczęściej 8 euro. Moje ośmiornice to 4 euro. Tradycyjne
danie Guanchów – ziemniaki w mundurkach (wspaniała odmiana, z delikatną
skórką, którą się je) z różnymi sosami kanaryjskimi to 2-3 euro.
fot. Andrzeja
Podsumowanie wydatków:
Lot – 598 zł
Hostel – (25 euro x 4,4zł) – 110 zł
Samochód (108 x 4,4 = 475,2) (475,2/5 osób) – 95 zł
Paliwo (na osobę) – 50 zł
Zawarte w cenie ubezpieczenie samochodu zawiera wszystko co potrzebne w
razie wypadku czy stłuczki. Kupiliśmy na miejscu dodatkowe ubezpieczenie
samochodowe (chcieli je moi towarzysze, ja go na Teneryfie nie
kupowałam, obejmuje lusterka, opony itp. drobne usterki), co kosztowało
każdego z nas 20 zł.
Razem (bez jedzenia, bo to sprawa indywidualna) 873 zł.
Nie wiem, co jeszcze mogłabym wyjaśnić..., podpowiedzieć... Pytajcie, jakby co
Może tylko tyle, że warto polubić na Facebooku takie strony jak "Tanie
Loty", czy "Mleczne Podróże", bo dostaje się informacje o takich
okazjach, że aż żal serce ściska tych, którzy nie mogą sobie wziąć
wolnego w innym czasie, niż gorący sezon...
Ci którzy mogą się szybko zdecydować i wziąć kilka dni urlopu mają
szansę na supertanie okazje w różnych zakątkach Europy i świata.
No i to już koniec kanaryjskich opowieści, czas się pożegnać. Zdjęcie na krakowskim lotnisku już na zimowo.
Niech Was nie zmyli pierwsze wrażenie – na zdjęciu są wszyscy, dziewczynki grzecznie w rządku, Andrzej ukrywa się za wózkami
A po przyjeździe do domu zaserwowałam bliskim Patatos con mojo, czyli
ziemniaki gotowane w mundurkach (nasze odmiany trzeba jednak rozebrać z
uniformu ) z sosami przyrządzonymi na bazie przypraw przywiezionych z wysp.
Wcześniej znałam i lubiłam tylko Mojo Picon (najbardziej czerwony, po
prawej), ale teraz przegrał konkurencję z Adobo Canario (brązowawy po
lewej)! Doskonały jest!
Salmorejo (zielonkawy w środku) też niezły!
Dziękuję wszystkim za uwagę, polecam się do naśladowania tym, którym taka forma wypoczynku się podoba i zapraszam do kontaktu
Myśmy do Rzymu i z powrotem lecieli za 100 zł. Nie do wiary. Co to były za linie nie pamiętam ale wycofali je jakis czas ze względu na częste problemy techniczne. Ponoć coś się zaczęło dymić w trakcie lotu. O ja dziękuję... Naogladałam się filmów katastroficznych. Moje córki nie chcą nawet słyszeć o lotem samolotem. A ja nie wyobrażam sobie innego transportu niż lotek. Widzę że nawet zimę uchwyciłaś.
OdpowiedzUsuńMój najtańszy lot był z Modlina do Trondheim i z powrotem - 16 zł!!!
UsuńAle te czasy już minęły. Natomiast naprawdę tanio można wciąż polecieć do Brukseli - często widzę loty za 39 zł lub nieco drożej. Oczywiście to cena tylko z bagażem podręcznym, malutkim. Ale na 2-3 dni można i z takim polecieć.
Dziś mój syn kupił bilety na Islandię za niecałe 200 zł.
Aż dziw, że im się to opłaca!
Jestem pod wrażeniem. Świetny artykuł.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam pomóc!
UsuńPo Twoim komentarzu odświeżyłam sobie treść tego wpisu i stwierdziłam, że są tu niektóre nieaktualne już informacje.
Np. w tej chwili czas na darmową odprawę w Ryanairze to tylko 48 godzin przed wylotem.
Za to na zdecydowaną większość lotów nie trzeba już papierowej karty pokładowej, wystarcza zapisana w smartfonie. Trzeba sprawdzić przed lotem, na które lotniska wciąż trzeba drukować (wiem, że na pewno do Maroka - właśnie wróciłam).
No i warto szukać biletów nie tylko u tego jednego przewoźnika. Oferta jest znacznie bogatsza teraz :)
Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie! Miło wiedzieć :)
UsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDzięki! Cieszę się, że Ci się podobał :)
UsuńŚwietna sprawa. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki! Również pozdrawiam :)
Usuń