Pani na grani vel podróze po babsku: Teneryfa, dzień 2, Punta del Hidalgo w górach Anaga

Wstajemy jak zwykle przed świtem i od razu ruszamy w drogę. Zanim dojechałyśmy do Santa Cruz zrobił się dzień. Niestety znów - na tej wysokości - bez słońca

. Bo na obrzeżach wyspy, na plażach, słońce cały czas przyświecało!

Najpierw obiecane eukaliptusy.

Wstajemy jak zwykle przed świtem i od razu ruszamy w drogę. Zanim dojechałyśmy do Santa Cruz zrobił się dzień. Niestety znów - na tej wysokości - bez słońca

. Bo na obrzeżach wyspy, na plażach, słońce cały czas przyświecało!

Oglądamy ciekawy budynek Auditorio de Tenerife wg projektu Santiago Calatrava otwarty w 2003 roku.

Jemy śniadanie i jedziemy do Punta del Hidalgo, skąd wyruszymy na wycieczkę do wioski Chinamada leżącej w górach Anaga na wysokości ok. 600 m. Ruszamy z poziomu morza, więc podejścia mamy prawie tyle, co z Krowiarek na Diablaka.
Wieś słynie z domów, które wykorzystują naturalne jamy w skałach, wybudowane są jedynie ich fronty.

Najbardziej zachwycająca w tej wycieczce jest roślinność!

Docieramy do punktu widokowego skąd pięknie widać urwiste skały nad oceanem!
Robimy tu sobie popas, jemy, pijemy kawę i rozkoszujemy się chwilą!
Pomimo braku słońca jest bardzo ciepło, żałuję, że nie wzięłam krótkich spodni. Jednak nad samym brzegiem oceaniczna bryza, przy dłuższym posiedzeniu lekko nas schładza

Idziemy dalej...

...i w tym miejscu mój aparat robi ostatnie zdjęcie!
Nie mogę sobie wyobrazić, jak mogłam dopuścić do tego, że bateria na zmianę została w ładowarce w samochodzie!!! :cry:

Jak mogłam zapomnieć??!!! :cry:

Dalsze zdjęcia będą więc z aparatu mojej towarzyszki - Joli (a jakże!)
Miałam jeszcze kamerkę GoPro i nakręciłam troszkę filmików, na razie jednak nie poradziłam sobie z ich umieszczeniem w internecie. Mam nadzieję, że mi się to uda, bo wiele fajnych jest

Kilka obrazków z dalszej drogi:

W tym miejscu poczułyśmy się trochę jak na dalekim wschodzie...

Jeszcze idziemy na punkt widokowy, gdzie serwujemy sobie obiad...

... i rozpoczynamy powrót

Po zejściu na dół jedziemy zobaczyć słynną, bo bardzo nietypową latarnię morską w Punta del Hidalgo. Robi się już ciemno, więc zdjęcia marne. A sama latarnia wygląda jak wieżowiec na Manhattanie

Na koniec, w poszukiwaniu pieczywa na następne dni, trafiamy do malutkiego sklepiku (w którym można się też napić kawy, co oczywiście robimy!) z niesamowitą dla nas obsługą :lol:

. Pani - widoczna na zdjęciu - obsługując na załatwia jednocześnie 10 innych spraw, traktuje nas jak gości w domu i cały klimat tego miejsca będzie naszym wspaniałym wspomnieniem

I tak zakończył się ten piękny dzień, a my tradycyjnie, po ciemku, wróciłyśmy na nasze miejsce noclegowe, które usytuowane jest w 1/3 drogi do podnóży El Teide, gdzie udamy się następnego poranka.

Pozostałe zdjęcia z tego dnia: https://picasaweb.google.com/115132628360511080277/Teneryfa7022015 (włączcie sobie pełny ekran, dobrze?

Lepiej się wtedy prezentują

)

Zapraszam także na krótkie filmiki.

Ponieważ był to mój absolutny debiut z kamerką GoPro, proszę o wybaczenie mi różnych niedociągnięć zarówno w kwestiach technicznych, narracyjnych jak i mojego wizerunku

Podczas tej wycieczki wyczerpała mi się bateria w aparacie, a zapasowej zapomniałam więc tych filmików powstało aż 10. Są krótkie, średnio nie przekraczają minuty, ale jeśli komuś zabraknie czasu lub cierpliwości bardzo polecam ten z nr 7, bo te widoki są szczególnie tego warte, jak mi się wydaje

Koniecznie przełączcie na 1080 HD - różnica kolosalna! A jakby tak jeszcze pełny ekran...

Pani na grani vel podróze po babsku

.

Strony

środa, 3 czerwca 2015

Teneryfa, dzień 2, Punta del Hidalgo w górach Anaga

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz