wtorek, 10 listopada 2015
Preikestolen
Opuszczamy rejon Stavanger i jedziemy na pierwszą przeprawę promową przez fiord.
Pogoda wybitnie szpetna! Zimno, wietrznie, deszczowo! Brrr
Załatwiamy sobie nocleg na najbliższe dni z pozwoleniem i błogosławieństwem pastora ;-)
Następnego dnia ma się spełnić jedno z moich wielkich marzeń – Preikestolen!
Pamiętam doskonale, jak kilka lat temu natknęłam się gdzieś w internecie pierwszy raz na zdjęcie Ambony. Zrobiło na mnie ogromne wrażenie! Od razu pobiegłam pokazać Piotrkowi ze słowami – patrz, jak pięknie jest gdzieś na świecie (zdjęcie nie było podpisane)! Wkrótce znalazłam to miejsce na mapie i postanowiłam, że kiedyś tam stanę!
Dziewczęta z podobną mocą czekały na tę wycieczkę – to wszak pewna kwintesencja Norwegii
Rano otwieramy oczy, a deszcz tłucze o dach
Mimo wszystko jemy śniadanie i zbieramy się. W międzyczasie deszcz słabnie, a w końcu ustaje. Ale pogoda jest wybitnie niefotogeniczna... cóż, dobrze, że nie ma mgły! I jest ciepło.
Wędrują tłumy! Podobno tak zawsze, bo to łatwy szlak i niezbyt długi.
W końcu jesteśmy na Preikestolen!!! Nie do wiary! Stało się!
Marzenie zamieniło się we wspomnienie! Ogarnia nas euforia!
Oczywiście obowiązkowa sesja:
Kręcimy filmy
https://picasaweb.google.com/115132628360511080277/Norwegia2015Preikestolen#6215191145885853762
Niektóre moje koleżanki siadają ze spuszczonymi ze skały nogami (zdjęcie i filmik w galerii), mnie stać jedynie na tyle...
… a i tak mam poczucie strasznej brawury - czułam, jak mnie te buty ściągają w przepaść więc dla równowagi musiałam się mocno wychylić do tyłu!
Kręcimy następne filmiki
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiGQ6UhD_3_UvscWluOQjv56Yj6zmDlQx9jPlH7ETr_cPMxZQqbvROSQygD11kaaaEjXDGO_aW2cotiBbYlwQcWacCV_7HPbkCzLolmXSlasLHu-QWA2SHT2J1FQyyiGP06U5WEOHuhMFCe/s640-Ic42/e%252520DSC_5539b%2525203%252520Dd.jpg
Nadlatuje helikopter. Boimy się, że coś się stało, ale on chyba tylko chciał nam uatrakcyjnić pobyt wynagradzając niepogodę
Pojawiają się trzej mnisi pięknie komponując się z otoczeniem w swoich strojach
W końcu serwujemy sobie lekki obiadek, po którym zaraz zaczęło padać
Dziewczyny postanawiają schodzić, ale ja koniecznie chcę zobaczyć na własne oczy to ujęcie, które mnie tak kiedyś zauroczyło – razem z Dani idziemy jeszcze w górę.
Już prawie to...
Tak! To to ujęcie! To ono mnie urzekło! Ale wtedy Ambona była skąpana w słońcu, a fiord i góry było widać aż po horyzont.
Ale widok w tym deszczu też mnie zachwyca – jest mój!
Pomimo deszczu cały czas robimy zdjęcia – trudno sobie tego odmówić. Niestety – aparat Danieli stanowczo odmawia jednak współpracy. Do wieczora Dani próbuje go wskrzesić – bez skutku
Wracamy pod nasz kościół pełne wrażeń.
Następnego dnia wybieramy się na Kjeragbolten. Pogoda wciąż do bani!
Jedziemy przez Narodowy Szlak Turystyczny Ryfylke nad fiord, którym mamy nadzieję dopłynąć do początku szlaku.
Szkoda, że uroki Ryfylke giną nam we mgle...
Po drodze mamy przerwę na przekąskę. Daniela spędza tę chwilę penetrując okolicę pełną atrakcji przyrodniczych.
Niestety Dani lustrzanka wciąż nie pracuje normalnie!
Bardzo się tym martwimy, a ja staram się przynajmniej udokumentować znalezione przez Dani okazy, bo sztuki atrakcyjnego fotografowania roślin nie posiadłam...
Dani pokazuje nam m.in. rosiczkę, trawiącą owady.
Maleńki jest ten roślinny drapieżnik.
W końcu dojeżdżamy do fiordu i na przystani dowiadujemy się, że jedyny prom w interesującym nas kierunku odpłynął kilka godzin temu!...
No jak tak można, my się pytamy?!
Tym sposobem Kjeragbolten nie został zaszczycony naszą wizytą
Po powrocie do przyczepy idziemy jeszcze nad pobliski fiord, a pogoda jest taka, że listopad by się nie powstydził! brrr
Następnego dnia przenosimy się dalej na północ.
Znów przeprawa promowa.
Pojawiły się nieśmiałe promyki słońca i od razu dodały fiordom blasku.
W tych pięknych okolicznościach robimy sobie przerwę na co? Oczywiście na „słodką chwilę”
fot. Dani
Moment ten uwieczniamy na krótkim filmiku
https://picasaweb.google.com/115132628360511080277/Norwegia2015Preikestolen#6215262047305882594
W końcu dojeżdżamy do naszego celu – na tej stacji śpimy.
Pojawiają się przebłyski słońca, które wlewają nieco nadziei w nasze serca na poprawę pogody. W końcu jutro następne wielkie marzenie mamy sobie spełnić – Trolltunga!!!
Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/115132628360511080277/Norwegia2015Preikestolen
Zapraszam na cd. wkrótce
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz