wtorek, 12 maja 2015

W krainie tysiąca jezior - 2003 i 2006



2003

Padło na Mazury! Tam nas razem jeszcze nie było.
Szukając w internecie miejsca na zawinięcie naszą przyczepą, trafiam między innymi na tę ofertę – gospodarstwo agroturystyczne Państwa Dołęgów w Zełwągach. Zawsze wrażliwa na brzmienie nazw, od razu czuję, że to miejsce dla nas! Dzwonię i upewniam się, że oferta zawiera to, czego potrzebujemy, a cena jest akceptowalna.
Wszystko pasuje! :jupi: (Bardzo polecam, mają też domki i pokoje)



Po drodze zahaczamy o pałac w Kozłówce


W ogrodzie gospodarzy, 10 m od jeziora Inulec...


...mamy wszystko, czego potrzeba, a nawet więcej!
Jest węzeł sanitarny, mamy do dyspozycji łódkę przez cały dzień, jest miejsce na ognisko, a gospodarz dba o to, żeby nam drewna nie zabrakło :oczynoela:!


Do Mikołajek moglibyśmy dojść piechotą (5km), do Mrągowa jest 15 km! Na żaglówkach niestety nie pływamy (chcieliśmy, jednak nigdy się nie udało :/ ), ale przecież jest co robić!
Jak zwykle zwiedzamy okolicę:

Zamek w Węgorzewie


Sorkwity


Śluza niedokończonego Kanału Mazurskiego


Wilczy Szaniec


Leśniczówka Pranie


Reszel - prześliczne całe miasteczko!


Nad Śniardwami


Wśród Indian Można było zwiedzać wnętrza tych tipi.


Twierdza Boyen z Giżycku


Święta Lipka


Cerkiew prawosławna w Wojnowie


Monaster Zbawiciela i Trójcy Świętej w Wojnowie – męski klasztor staroobrzędowców-fiedosiejewców


Zamek w Kętrzynie


W Mikołajkach


A chyba najważniejsze...

Spływ Krutynią!


Baaardzo nam Mazury przypadły do gustu, więc wracamy tam wkrótce znowu.


2006

Tym razem po drodze mamy w planie Białowieżę.

Poranna krzątanina po nocy na stacji benzynowej


Pożyczamy rowery i jedziemy zwiedzać Puszczę Białowieską. W planie mamy wypatrzoną trasę „Żebra żubra” (ach, te nazwy )


Okazuje się, że nie ma najmniejszych szans przejechać po żebrach na rowerze. Zostawiamy je chwilowo i idziemy kawałek piechotą :)








Następnie jedziemy gdzie?
Oczywiście, że do Zełwągów!

I jak najszybciej na Krutynię!
Pogoda bez szału, ale cóż to dla nas


Jednak „bez szału” osiągnęło potem znacznie cięższy kaliber! Ulewa! Pompa! Nawałnica!
Ale tak nam się szczęśliwie składa, że w lepszym miejscu nie mogła nas złapać :D


Wkrótce z ulewy zostaje kapuśniaczek, a nam czasu szkoda! Nasze kajaki mają po dwie dziury, na każdego z pasażerów, więc po rozłożeniu peleryn nic nam deszcz nie może zrobić :D


W końcu przestaje padać i do wieczora płyniemy spokojnie :jupi:


Po drodze odwiedzamy obie świątynie w Wojnowie, tym razem dało się zajrzeć także do środka
Monaster Zbawiciela i Trójcy Świętej w Wojnowie – bardzo ciekawe miejsce!


Te siostrzyczki idą właśnie do cerkwi (tej błękitnej, powyżej) – będą przepięknie śpiewać jakieś psalmy, a my oczarowani nie wyjdziemy stamtąd dopóki nie skończą!


Wnętrze cerkwi


Byliśmy też w takim rezerwacie, zajmującym ogromną powierzchnię lasu, gdzie zwierzęta mają wielohektarowe leśne wybiegi i często są niewidoczne. Były dziki, żubry, koniki polskie i wiele innych. Ale dwa razy wracaliśmy i wiele godzin poświęciliśmy, żeby w końcu zobaczyć wilki!


Narada przed wycieczką :D


Buba, to specjalnie dla Ciebie, ale zabij! Nie pamiętam gdzie... A może znasz?
Może dzieci pomogą?


To zdjęcie zamieszczam, bo je z Jolą uwielbiamy! Kuba nam zrobił ukradkiem :lol:
Cóż za znawstwo w oczach! :lol:


Jako zagorzali miłośnicy, ba!, fanatyczni wielbiciele serialu „Stacyjka” (reż. Radosław Piwowarski)
( pl.wikipedia.org/wiki/Stacyjka ) jedziemy do Jezioran, gdzie była kręcona większość scen.
Rynek w „Rogoży”


Dom Krupy


Pozostałości po planie filmowym


Jedziemy do Olsztyna...



… gdzie trafiamy na koncert zespołu Zejman i Garkumpel


I jeździmy w wiele jeszcze innych miejsc, z których pokażę już tylko:

Śluzę Karwik


I Kościół Ewangelicki z muru pruskiego w Piszu.


Polecam też miejscowość Krutynię do zwiedzania.
Niestety, nigdy nie dojechaliśmy do Augustowa i nie poznaliśmy Augustowskich nocy ( http://www.youtube.com/watch?v=wR2k53YRjtE ), chociaż ciągle to było w planie :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz