Po tygodniach "aresztu" koronawirusowego i co najwyżej rowerowego penetrowania okolicy niesamowicie zachciało mi się spojrzeć na świat z góry! Szczególnie, że uwielbiam ten moment, gdy przyroda stroi się w swoją seledynowo-zieloną sukienkę i rozbrzmiewa intensywnym śpiewem ptaków! Można to zobaczyć i usłyszeć tylko przez krótką majową "chwilkę".
No dobrze... spojrzeć na świat z góry..., ale której?!
Długo nie mogłam się zdecydować. Już prawie byłam pewna, że wejdę zobaczyć, jak rozbierają Chatkę Puchatka na Połoninie Wetlińskiej, ale pomyślałam, że na tej wysokości jeszcze jest szaro i mało wiosennie.
I wtedy przypomniałam sobie o Wysokim koło Krempnej! Byłam tam zimą i wiedziałam, że szlak jest pięknie poprowadzony otwartą przestrzenią i oferuje rozległe widoki.
Było sobotnie popołudnie i nie bardzo wierzyłam, że tak gwałtownie znajdzie się jakieś towarzystwo, które dopełniłoby tej sielanki. Wieczorny wpis na fejsie ujawnił, że na szczęście jest jeszcze odrobina zdrowego szaleństwa w narodzie i dwie bratnie duszyczki się znalazły! Dzięki wielkie Gosiu i Zosiu!
W niedzielę najpierw spędziłam ponad 2,5 godziny za kierownicą. Po drodze "zgarnęłam" Zosię. Gosia miała jeszcze dalej, bo ponad 3 godziny drogi.
Przywitanie w warunkach pandemii ;)
Po dotarciu do Krempnej pierwsze zaskoczenie - świeżutki, gładziutki asfalt prowadzący w stronę Żydowskiego. A jeszcze rok wcześniej dało się po dziurach jechać najwyżej na dwójce.
Druga niespodzianka była znacznie mniej radosna - nie dla psa ta kiełbasa! Nowy asfalcik tylko dla wybrańców!
Do naszych planów trzeba było więc doliczyć około 4 km asfaltingu.
W końcu dotarłyśmy na właściwy szlak i zaczęłyśmy łagodne podejście malowniczą krętą ścieżką brzegiem lasu. Otoczone świeżą zielenią, w towarzystwie ćwierkających ptaków rozkoszowałyśmy się przestrzenią, widokami i ciepłem majowego dnia.
Izolacja od fryzjerów + wiatr zrobiły swoje, ha ha.
Na pomysł wejścia na Wyskoie wpadło tego dnia bardzo wiele osób! Jeszcze nigdy na szlakach Beskidu Niskiego nie spotkałam tak wielu turystów! A w tym rejonie byłam wcześniej 3 razy.
Szczyt wyglądał jak łączka piknikowa :)
My po sesji zdjęciowej także rozpoczęłyśmy swój piknik, którego główną atrakcją było serwowane przez słynną górską baristkę (hihi) Dżolę Ry. świeżutkie pachnące espresso!
Jeszcze rzut oka ze szczytu na okolicę i czas ruszać dalej.
Zielony szlak, którym szłyśmy, w dalszym odcinku prowadzi przez las. Piękny o tej porze roku seledynowy, pachnący rozświergotany las!
Tym razem leśnicy pomyśleli o turystach i pozostawili wskazówkę!
Doszłyśmy więc bez błądzenia do rozstaju dróg o nazwie Czumak. Dla nas to początek drogi powrotnej, niestety, głównie świeżo wyasfaltowanej.
Szybko doszłyśmy do doliny Ciechani i zeszłyśmy z asfaltu na rozległe trawiaste wzgórza.
Na jednym z nich rozpanoszył się jakiś pająk-gigant! ;) , a tuż obok wabił kolorami świerk.
Na brzegu doliny pojawiła się tablica edukacyjna ilustrująca położenie i opisująca historię istniejącej tu kiedyś wsi Ciechania, wysiedlonej i spalonej podczas akcji "Wisła".
Wiele zdziczałych jabłoni, grusz i czereśni przypomina tę bolesną przeszłość.
My już do końca "asfaltujemy" - trochę przez las, trochę przez polanki, które co rusz przypominają o dawnych mieszkańcach tych terenów.
Mijamy stary cmentarz - ślad po kolejnej wsi Żydowskie.
A tu paleta barw tej wycieczki!
Przeszłyśmy w sumie około 16 kilometrów - w sam raz na początek sezonu!
To był przepiękny dzień!
Zachwytom nad urodą świata nie było końca!
Taka nieśpieszna wędrówka w miłym towarzystwie, w cieple wiosennego słońca, w otoczeniu świeżej zieleni, kojącej oczy zmęczone pracą on-line to najlepsze doładowanie akumulatorów na najbliższy czas!
To jest mój ulubiony smak życia! Najlepsza przyprawa :)
Więcej zdjęć tej pięknej okolicy
Piękne szyszunie! Ja ostatnio dorobiłam się skrzynki z kosodrzewinką. Stoi na parapecie. Moja mała namiastka gór w mieście. :)
OdpowiedzUsuńCiekawe jak duża urośnie w takich warunkach? Przynajmniej jej jakiś wicher zapewnij od czasu do czasu! ;) :D :D
UsuńMam odmiany karłowate, bardzo wolno rosnące :)
UsuńPiękna wyprawa, piękne widoki :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńWidoki polecam na żywo!
Najbardziej podobają mi się te stare nagrobki.
OdpowiedzUsuńPiękne, zachwycające krzyże w różnych formach.
Gratuluję wspaniałych widoków i szmaragdowej zieleni :)
Nagrobki, krzyże piękne, nostalgiczne i... bolesne...
UsuńDzięki :)
Przepiękne kojące krajobrazy a do tego ta kawka, cos wspaniałego :)
OdpowiedzUsuńMusisz sobie załatwić "wychodne" ;)
UsuńJaka cudna eskapada! dobrze ,ze masz blisko do takich pieknych okolic. A nagrobki i kapliczki bardzo mi sie spodobaly. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTak całkiem blisko to jednak nie mam.
Usuń2 godziny 40 minut za kółkiem w jedną stronę to jednak szmat drogi.
Ale warto!
O, tak, w niedzielę była doskonała pogoda na wędrowanie; dobrze mieć niezawodne znajome, które podłapią późnosobotni pomysł wyjazdu w Beskid Niski na niedzielę; nastrojowe miejsca do zadumy, łemkowskie cmentarze, ślady po wsiach, no i trasa wcale sobie długa:-) Czumak, nazwa znajoma, już wiem! przywoziliśmy z Ukrainy doskonałe sosy, keczupy wyrabiane w zakładzie pod nazwą Czumak; pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki Mario...
UsuńTy taki piękny krajobraz masz na co dzień...
Serdeczności dla Ciebie :)
Jak tam pięknie ;) Teraz to grzech siedzieć w domach. Zdrowiej dla nas wszystkich korzystać z tego piękna :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńZa kilka dni znów ruszam w drogę, żeby popatrzeć z góry na "koronaświat" :)
Ależ tam pięknie! szkoda, że tak daleko ode mnie. Ostatni raz w tej okolicy byłam ponad dziesięć lat temu, a i to tylko samochodem:( Ostatnio częściej niż w górach bywam na cmentarzach;) robiąc zdjęcia, oczywiście, zwłaszcza tych miejsc mniej znanych, często zaniedbanych, zapomnianych. Żydowskie koniecznie do zobaczenia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Wrocławia.
Przypadkiem trafiłam dziś na Pani blog. Dwa tygodnie temu wróciłam z Beskidu Niskiego. Izby, Ropki, Wysowa, Lackowa. Żałuję, że nie dotarliśmy trochę dalej na wschód. No to już mam plan na przyszłość.:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Małgosia z lubuskiego.
PS. Będę tu zaglądać.