niedziela, 16 stycznia 2022

3. Baltic Velo lipiec 2020 Darłówko - Smołdzino

 18-19.07.2020

Tak jak pisałam w poprzednim odcinku droga z Mrzeżyna do Darłówka była piękna. Ale z całego naszego wybrzeża najbardziej zachwycił mnie fragment między Darłówkiem a Jarosławcem, od którego zaczęłyśmy kolejny dzień.

Być może na moje odczucia wpływ miała piękna słoneczna pogoda, która przydawała wodom Bałtyku cudnego szmaragdowego koloru, ale na pewno nie tylko to. Popatrzcie sami!


 





Droga między Bałtykiem a jeziorem Kopań była wspaniała, ale tylko widokowo! Dla moich barków i kręgosłupa szyjnego to była masakra. Droga wyłożona jest płytami jumbo (czy jakoś tak), po których jedzie się fatalnie! Dopiero za Wiciami wygodna asfaltowa droga biegnąca przez las dała mi trochę wytchnienia :)



W Jarosławcu weszłyśmy na latarnię morską wierząc w piękny widok na Bałtyk i dwa jeziora - Kopań i Wicko. Rzeczywiście było je widać, ale szału nie było...




Na brzegu jeziora Wicko zrobiłyśmy sobie obiadokolację. Potem odbiłyśmy na południe okrążając jezioro, po którego północnej stronie znajduje się poligon i legalnie tam wjechać nie można. 

Na tym odcinku droga prowadziła między polami uprawnymi i krajobrazy przypominały moje ulubione otoczenie Green Velo.









Przed Ustką od dłuższego czasu rozglądałyśmy się za jakąś miejscówką do spania na dziko, które tego dnia było w planie, ale niczego odpowiedniego nie mogłyśmy wypatrzeć, a zrobiło się późno i słońce już zaszło. Zjechałyśmy więc z głównej drogi w miejscowości Wodnica, tuż przed Ustką, chcąc poszukać czegoś za wsią, ale już po kilkuset metrach zauważyłam na jednej z posesji bardzo obszerne podwórko otoczone drzewami. Postanowiłam zapytać gospodarzy, czy nie wyraziliby zgody na rozłożenie tam naszych namiotów. Nie tylko się zgodzili, ale udostępnili nam łazienkę, z której mogłyśmy swobodnie korzystać. Okazało się bowiem, że to były Pokoje Gościnne Arkadia. Bardzo polecamy to miejsce wszystkim miłośnikom naszego wybrzeża, którzy nie lubią zgiełku nadmorskich kurortów, bo u tych miłych ludzi jest cicho i spokojnie, słychać śpiew ptaków, a do centrum Ustki jest zaledwie 3 km.

I właśnie od przejechania się po Ustce zaczynamy kolejny dzień. Nie jestem wielbicielką zatłoczonych kurortów, ale z tych wszystkich, które mijałyśmy na całej nadbałtyckiej trasie Ustka zrobiła na mnie chyba najlepsze wrażenie...









Z Ustki przez Wydmę Orzechowską, Wytowno, Poddąbie pojechałyśmy do Dębiny. Dla mnie to była droga bólu! Nierówne, wyboiste podłoże, pełne dziur i kolein, bardzo często poprzecinane wystającymi znacznie korzeniami drzew. Masakra! Moje barki i kark z trudem to zniosły! Nawet naprawdę dobre amortyzatory nie pomogły wystarczająco. Wiedziałam już, że muszę takich dróg unikać! 

Na szczęście w Dębinie wyjechałyśmy na asfalt i skończyła się moja droga przez mękę! ;)





Był piękny słoneczny dzień i postanowiłyśmy, że w Rowach wreszcie wykąpiemy się w Bałtyku. Ale nie ma lekko! Ledwie zbliżyłyśmy się do zabudowań zachmurzyło się solidnie, zaczęło grzmieć i błyskać się. Burza przyszła szybko i na szczęście nie trwała zbyt długo.  Przeczekałyśmy ją jedząc obiad w barze u Jadzi (tanio i smacznie). Potem zrealizowałyśmy swój plan, ale niestety, nie mam fotograficznego dowodu na to - zdjęcia z telefonu bowiem straciłam w całości, o czym pisałam w pierwszej części.

Za to ptasich plażowiczów udało się uwiecznić - świetnie wyglądały te kormorany zastygłe w bezruchu z uchylonymi dziobami.



Zaraz za Rowami wjechałyśmy do Słowińskiego Parku Narodowego i drogą przez las (znów nie jest lekko...) pojechałyśmy wzdłuż północnego brzegu jeziora Gardno, przy którym zatrzymałyśmy się w punkcie widokowym. Burze wciąż krążyły po okolicy więc postanowiłyśmy znaleźć jakąś agroturystykę na 2 noce i przeznaczyć ten czas na zwiedzanie atrakcji Parku Narodowego.

W miejscowości Smołdzino udaje nam się znaleźć fajne miejsce z bardzo szczególnym wystrojem - nie jest ono zupełnie w naszym guście, ale tworzy klimat, który nas wręcz bawi. Ogrom ozdób, wśród których jest wiele sztucznych kwiatów, szklanych kul i łabądków, świętych obrazków podkolorowywanych intensywnie zmusza nas do delikatnego przemieszczania się między sprzętami :)

I tak by się tu zdjęcia przydały... :/














Pozostałe zdjęcia

C.d.n.

7 komentarzy:

  1. Smołdzino...cudna plaża. Jarosławiec moja ulubiona miejscowość nad Bałtykiem. Ustka, rzeczywiście jest dość fajnym miastem. Zazdroszczę tego dnia, w okolicy Smołdzina!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okolice Smołdzina tak nas interesowały, że zostałyśmy tam na 2 dni. Masz rację - pięknie tam!

      Usuń
  2. A zgodzę się, zgodzę, świetne tereny, głównie przemierzone przeze mnie piechotą, ale na ten rok planujemy tam wypad rowerowy na kilka dni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sporo piechotki było w tych dniach - nie sposób wydm zwiedzać inaczej, ale rower na dojazd się przydaje :)

      Usuń
  3. super! szczególnie, że znalazło się w relacji z Ustki zdjęcie obiektu, który ja projektowałem piekarni/cukierni Brzuska :) wklejam ten post na grupe rowerową @Słupsk-Ustka-rowerem ! gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Cieszę się, że sprawiłam radość - budynek zwracał na siebie uwagę. Gratuluję :)

      Usuń