środa, 27 maja 2015

Teneryfa, dzień 1. Szlak Zmysłów, góry Anaga




 

Noc była bardzo, nazwijmy to, rześka... Ok. 7°C! To ma być Teneryfa?! Afryka?!
Dobrze, że my z dalekiej północy, ze śnieżnej krainy przybywamy! I dobrze, że wiemy o takich temperaturach panujących na tych wysokościach, w tej części wyspy. Jesteśmy przygotowane i dobrze śpimy. 







Wstajemy o 7.00 (w Polsce 8.00) bardzo ciekawe otoczenia, w którym spałyśmy. Jest jeszcze ciemno, zaczyna świtać.
Idziemy pobliską drogą aż pojawiają się widoki na wybrzeże. Jednak bez słońca w lekkiej mżawce widoki, a tym bardziej zdjęcia nie powalają 8)



Wracamy i oglądamy miejsce biwakowe. Cała okolica wyposażona jest w "segmenty wypoczynkowe" składające się z ciągu grilli otoczonych stołami i ławkami. Takich "segmentów" jest w okolicy z 10-15! 

Są też segmenty sanitarne. Oczywiście robimy z nich użytek i bierzemy prysznic. 

W słoneczne weekendowe dni zapewne kręcą się tu tłumy miejscowych!
Tego poranka kręcili się tylko panowie sprzątający okolicę.



My zwijamy nasz obóz powolutku, bo choć mamy nasze ulubione turystyczne ręczniki, nie chcą nam wyschnąć przy tej mżawce, o głowach nie wspominając!

 Potem  udajemy się do Santa Cruz na dalszy shopping.  Na szczęście tym razem bardzo skuteczny - polecany nam pierwszego dnia sklep posiada upragnione przez nas kartusze i to w bardzo przyjaznej cenie! Nareszcie możemy zacząć realizować program zwiedzania.
Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem tutejszej roślinności! Jest tak różna od naszej... choć niezupełnie W końcu w moim rodzinnym domu zawsze była palma, agawa, a i juki się zdarzały. Ale czy takie?



Kamienica przyodziana w błękitne szale, z zieloną czuprynką na dachu i grający przed nią na harmonijce ustnej człowiek tworzą fajny klimat.



W końcu, po kawie i ciachu...



... opuszczamy miasto i jedziemy spełnić pierwsze marzenie "Szlak zmysłów". Ścieżka, na której mamy wszystkimi zmysłami poczuć Teneryfę.

Po drodze zatrzymujemy się na punkcie widokowym - pogoda marna, to i zdjęcia nie takie, jakbym chciała...





Najbardziej czekam na zapach! Odkąd dzieci opowiedziały mi, jak idąc Drogą Św. Jakuba w Hiszpanii chłonęły zapach eukaliptusowych lasów marzyłam, żeby kiedyś też tego doświadczyć. Czytałam, że właśnie na tym szlaku mnie to czeka.

Zaczynamy od informacji turystycznej, gdzie pan informuje nas, że są 3 warianty przejścia szlaku, każdy innej długości. Zaleca nam ten najkrótszy, bo jest duże błoto. 10 minut do celu! Chyba żartuje.
Mówimy, że to za mało, chcemy więcej! Pan doradza nam więc inny szlak - według niego ciekawszy - pętelka w przeciwną stronę.

Ruszamy pełne oczekiwań zaczynając od Szlaku Zmysłów.





Choć zamierzałyśmy posłuchać rady pana z informacji turystycznej nawet nie wiemy kiedy, a ciągu 15-20 minut doszłyśmy na punkt widokowy, który okazał się najdalszym miejscem najdłuższego wariantu! :lol:

Znów podziwiamy okolicę zatem...



... i wracamy.
Tu jest punkt, w którym mamy uaktywnić dotyk (są ściągi, żeby nic nie pomylić :lol:)



Szlak się robi dzikszy, mniej zadbany, co nam się bardzo podoba. I stwierdzamy, że jeśli pan mówił o błocie na tym szlaku, to na pewno nigdy nie był w Beskidzie Niskim! :lol: Ba!, on w ogóle nie wie za bardzo, co to znaczy błoto na szlaku



Jeszcze kilka widoczków ze szlaku i wracamy do punktu wyjścia.





Jestem zawiedziona! Ani eukaliptusa, ani żadnych ciekawych zapachów nie było czuć :(

Teraz wyruszamy w trasę polecaną przez pana.
Od pierwszych kroków nam się podoba! Najpierw jakiś taki poziomy zagajnik... :)





... potem trochę widoczków...



... a na koniec poczułyśmy się jak w prawdziwej dżungli! Pięknie! I długość trasy bardziej na nasze ambicje!





Na koniec wróciłyśmy na punkt widokowy na zakręcie drogi, a słońce zaszło już za horyzont.





A gdy wracałyśmy już po ciemku na nasze pole biwakowe nagle, blisko celu, poczułyśmy bardzo intensywny zapach! Tak!!! To eukaliptus! Jak intensywnie pachnie! Nareszcie poczułam ten piękny zapach w naturze! :jupi: :jupi:
O poranku zrobiłam zdjęcia tej eukaliptusowej alei. Nie mam ich jednak jeszcze na picasie, zamieszczę w dalszej relacji.

Dzień był bardzo udany, kilka godzin na pieszej wędrówce, jednakże doskwierała nam tęsknota za słoneczkiem... :/

Następnego dnia też niewiele świeciło, ale przynajmniej nie mżyło (a dokładniej nie byłyśmy w chmurze) :)

Zdjęcia: https://picasaweb.google.com/115132628360511080277/Teneryfa6022015

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz